Autor: Kagawa Julie
Seria: Żelazny dwór #1
Wydawnictwo: Amber
Ilość stron: 352
Rok wydania: 2011
Moja ocena: 5/6
Zapamiętany cytat: "Nie możesz wierzyć, że to niemożliwe, bo stanie się niemożliwe."
Krótki opis: „Narnia” połączona z „Alicją w krainie czarów”. Pamiętacie drzwi szafy, dzięki którym można było przenieść się do magicznego świata? A gadającego kota? Jeśli znacie te smaki dzieciństwa to „Żelazny król” jest do nich podobny!
Meghan to z pozoru zwyczajna nastolatka, do czasu, gdy w dniu szesnastych urodzin dowiaduje się od swojego najlepszego przyjaciela, że jest księżniczką elfów, a on ma za zadanie ją chronić. Dziewczyna nie wierzy dopóki jej brat nie zostaje porwany przez magiczne istoty. Przyjaciele postanawiają udać się do krainy Nigdynigdy i uratować chłopca, ale po drodze czeka wiele przygód i niebezpieczeństw...
Pierwsze wrażenie: Powieść leżała u mnie na półeczce dość długo- ponad rok, ale w końcu pod wpływem impulsu złapałam ją i tak się zaczęło…
Uczucia w trakcie czytania: Istna uczta dla wyobraźni! Muszę przyznać, że już początek zrobił na mnie pozytywne wrażenie. Akcja z początku powolutku się rozwija, ale jak już nabierze tempa nie sposób się oderwać. W książce odnajdziemy sporo różnorodnych wydarzeń, wiele przygód, miłość, magię, dużo dobrych i złych istot. Co do wątku romantycznego to mamy do czynienia z trójkątem miłosnym, czyli Meghan- pół elf, pół człowiek, Pukiem/Robbem przyjacielem, który chroni księżniczkę oraz Asha, mrocznym księciem elfów.
Przemyślenia:
Podsumowanie: Gdybym była trzynastolatką historia Megan powaliłaby mnie na kolana, a teraz "Żelaznego króla" traktuję jako bardzo ładnie opowiedzianą bajkę, która naprawdę oczarowała mnie. Polecam głównie młodszym czytelniczkom, które szukają oczywiście magii, miłości, lubią wszelkiego rodzaju stworki, w tym oczywiście elfy i dobrej akcji.
I tak na ostatek dwa śliczne rysunki, które może zachęcą do poznania przygód tej trójki:


+ zwiastun
I tak na koniec cała trójka:
*.*
