niedziela, 22 czerwca 2014

Ruiny Gorlanu - Flanagan John

Tytuł: Ruiny Gorlanu
Autor: Flanagan John
Seria: Zwiadowcy #1
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 320
Rok wydania: 2009
Moja ocena: 5/6

Zapamiętany cytat: "To zdumiewające - pomyślał - jak rzadko ludzie spoglądają w górę."

Krótki opis: Dzień Wyboru to dzień, w którym piętnastolatki wybierają ścieżkę, którą będą podążać przez resztę życia - mogą być m.in. rycerzami, dyplomatami, skrybami czy kucharzami lub- bardzo rzadko - zwiadowcami, lecz mało kto wie na czym dokładnie polega ich praca. Will od małego marzył o tym, aby zostać rycerzem, jednakże jego niski wzrost i wątła budowa ciała sprawiają, że Mistrz Szkoły Rycerskiej nie przyjmuje go. Na szczęście Halt, zwiadowca, dostrzegł w nim zadatki na swojego ucznia. Od tej chwili młody Will przeżyje niezwykłe przygody.

Pierwsze wrażenie: Ostatnio bardzo często natrafiałam na bardzo pochlebne opinie tejże powieści. Postanowiłam, że sprawdzę o co tyle szumu i udowodnię, że jestem inna i mi na książka się nie spodoba. Z takim postanowieniem chwyciłam za "Zwiadowców"... Czy rzeczywiście moje zdanie się potwierdziło?

Uczucia w trakcie czytania: Otóż wręcz przeciwnie. Jestem taka sama! Mnie również książka oczarowała. Zawsze, gdy jakaś powieść nie zawierała romansu to nudziła mnie, bo nie znajdowałam niczego ciekawego dla siebie. Autor pisze w sposób bardzo płynny, co sprawia, że tekst czyta się nader szybko i swobodnie. Na początku odstraszał mnie bardzo młody wiek głównego bohatera , ponieważ zazwyczaj takie książki są dla bardzo młodych osób, jednak powieść "Zwiadowcy" mile mnie zaskoczyła. Chciałabym jeszcze dodać, że czytając książkę nie czułam żadnego zmęczenia, wręcz czułam ogromną ciekawość i niedosyt przygód. Na szczęście reszta tomów również jest w bibliotece.

Przemyślenia: Jak już wcześniej wspomniałam miałam opory przed przeczytaniem "Zwiadowców" z powodu bardzo młodego wieku głównego bohatera, a poza tym nawet nie zapowiadało się, że znajdę jakiś wątek romantyczny. Wtedy naszła mnie myśl, czy Will przez te dwanaście tomów będzie miał przez cały czas piętnaście lat... Och, jaka radość mnie spotkała, gdy przeczytałam, iż będę mogła prześledzić całe życie głównego bohatera. Naprawdę cieszy mnie to, że Will potem będzie starszy. Tak więc pałam zapałem, aby sięgnąć po kolejne części.

Podsumowanie: "Zwiadowców" polecam osobom, które pragną przeczytać o ciekawych przygodach młodego zwiadowcy. Zachęcam Was do zapoznania się z tym jak ciężka praca, wytrwałość i cierpliwość może sprawić, że nawet niepozorna osoba może wiele osiągnąć, albowiem jeżeli potrafimy o czymś marzyć potrafimy to również osiągnąć tylko trzeba tego bardzo chcieć.

piątek, 20 czerwca 2014

Morza szept - Schroder Patricia


Tytuł: Morza szept
Autor: Schroder Patricia
Seria: Morza szept #1
Wydawnictwo: Dreams
Ilość stron: 336
Rok wydania: 2013
Moja ocena: 2/6

Zapamiętany cytat: "Istnieją rzeczy, na które nie można się napatrzeć do syta."

Krótki opis: Elodie po śmierci ojca wyjeżdża do swojej ciotecznej babki z zamieram zaczęcia wszystkiego od nowa. Po jej przyjeździe zaczynają się morderstwa, i co dziwniejsze ofiarami są tylko młode dziewczyny, które zginęły z wyrazem błogiej rozkoszy na twarzy. Kiedy dziewczyna poznaje tajemniczego Gordiana wszystko zaczyna stawać się jasne...



Pierwsze wrażenie: "Morza szept" to moje pierwsze spotkanie z syrenami. Okładka, trzeba przyznać, jest przepiękna, ale czy historia jej dorównuje?

Uczucia w trakcie czytania: W powieści dano nam kolejny, oklepany wątek - miłość od pierwszego wejrzenia, gdzie głównym problemem, i w zasadzie, jedynym, jest to, że nie mogą być razem, ponieważ para głównych bohaterów jest różnego gatunku.
Do połowy książka bardzo mnie nudziła, ale na szczęścia akcja zaczęła się rozkręcać po pojawieniu się Gordiana - a był on moim ulubionym bohaterem (a zawsze była nią główna bohaterka, jednakże tym razem Elodie zachowywała się jakby miała trzynaście lat).
Myślałam, że porzucę tę powieść, ale jednym takim promyczkiem trzymającym mnie przy czytaniu była postać Gordiana - w powieści pojawiał się tylko kilka razy, więc czytelnik czuł niedosyt i czekał na kolejne sceny z jego udziałem.

Przemyślenia: Elodie wyjechała ze swojego rodzinnego miasta, bo nie mogła pozbierać się po śmierci ojca, ale jakoś nie przeszkadzało jej to, żeby romansować z chłopakami - to jest strasznie naciągane. Autorka napisała ten epizod z pocałunkami tylko po to, aby później wykorzystać je w głównych wydarzeniach.

Podsumowanie: Książka jest dla młodszych czytelników, ale wątpię, że nawet dla nich będzie ona ciekawa. Jeśli podobnie jak Elodie boicie się morza - po przeczytaniu może jednak przekonacie się, że wszystko ma swoje dobre i złe strony.


niedziela, 15 czerwca 2014

Z innej bajki - Picoult Jodi, Van Leer Samantha

Tytuł: Z innej bajki
Autor: Picoult Jodi, Van Leer Samantha
Wydawnictwo: Prószyński Media
Ilość stron: 312
Rok wydania: 2013
Moja ocena: 2/6

Zapamiętany cytat: "Każdy zasługuje na szczęśliwe zakończenie."

Krótki opis: Czy zastanawialiście się kiedyś co się dzieje z bohaterami, gdy zamkniecie książkę? Otóż w powieści "Z innej bajki" postacie mają własne życie i zupełnie odmienne osobowości. Ale to nie wszystko. Książę planuje uciec z bajki i dostać się do naszego świata. A pomoże mu w tym dziewczyna, która wprost nie rozstaje się z tą książką. 

Pierwsze wrażenie: Uwielbiam książki, gdzie główny bohater przenosi się do innej rzeczywistości, ale "Z innej bajki" to zupełnie oryginalny pomysł. Książkę z bajki, i to dosłownie? Wow. W dodatku, który wcale nie chce w niej być? To już totalne wow. Ale czy pomysł wystarczy, aby książka była ciekawa? 

Uczucia w trakcie czytania: Osoba czytająca książkę ma wrażenie, że ogląda teatr. Gdy rozpoczyna się przedstawienie, aktorzy odgrywają swoje role, zaś, gdy skończą, wracają z powrotem do swoich żyć. Muszę przyznać, że miało się wrażenie, iż uczestniczy się razem z głównymi bohaterami w wydarzeniach.
Po przekartkowaniu książki, rzucają nam się w oczy teksty o trzech różnych kolorach odpowiadające trzem narracjom: czarny - opowiada oficjalną historię księcia Olivera, fioletowy - historię opowiadaną oczami Olivera, zaś zielony historię Delilah.
Pierwszy raz spotkałam się z książką, gdzie prowadzone są dwie osobne a zarazem powiązane ze sobą historie - oficjalna bajka oraz historia księcia, który chce uciec z książki.

Przemyślenia: O ile dobrze pamiętam, w podziękowaniach autorka napisała, że to córka dała pomysł na książkę, więc matka pisała z córką naprzemiennie rozdziały i podobno Samanta nie bardzo chciała siedzieć przy komputerze i pisać powieść. Więc widać tego efekty - książka została napisana tylko po to, aby zaprezentować bardzo ciekawy pomysł, ale już nie postarano się, aby wszystko idealnie grało lub było zaskakujące. Książka jest tak przewidywalna i błaha... Naprawdę mnie rozczarowała,  a pamiętam jeszcze jak przyniosłam ją z biblioteki i od razu mówiłam, że będzie świetna - byłam tego pewna! A tu cóż... moim zdaniem to książka napisana głównie przez nastolatkę, tak na odczepkę i powyprawiana przez matkę.

Podsumowanie: Pomysł jest jak najbardziej trafny, ale wykonanie już tak słabe, że muszę przyznać się, iż parę stron opuściłam, bo pierwszy raz czytanie czegoś wydawało mi się bezsensowne. Książkę mogą przeczytać osoby, które szukają czegoś prostego, w zasadzie to dla dzieci, nie wymagającego myślenia ani silnych emocji.

Dodatek: Oto zdjęcia książki i tego co w środku można znaleźć. Jak widać rysunki są śliczne - chyba one mnie zmyliły jeśli chodzi o świetną historię. I tutaj mamy nowy morał - nie oceniaj książki po okładce, ale i po tym co jest w środku. :)